Gołym okiem obserwowano ją przez kilka tygodni, a przez lunety około 9 miesięcy. Jej warkocz był ciekawie rozszczepiony : przypominał kształtem grecką literę gamma, przy odrobinie zaś wyobraźni można było dopatrzyć się w nim dwu płynących obok siebie ryb. Na uwagę zasługuje fakt, że tuż po przejściu przez punkt przysłoneczny jądro komety rozpadło się na kilka fragmentów i każdy z nich wędrował po niebie samodzielnie. Była to ostatnia jasna kometa, którą w ubiegłym stuleciu mogli podziwiać mieszkańcy północnej półkuli naszego globu. Na następną trzeba było czekać aż do pierwszych dni 1910 roku, kiedy w zasięgu lunet znalazła się sławna już kometa Halleya i coraz bliższy był okres jej największej jasności. Wtedy zupełnie niespodziewanie pojawiła się nieznana kometa, wzbudzając duże zainteresowanie wśród obserwatorów. Wprawdzie wkrótce zniknęła w promieniach Słońca, lecz na drugi dzień po przejściu przez punkt przysłoneczny zjawiła się na niebie prawie w samo południe. Miała wtedy bardzo krótki warkocz i była dużo jaśniejsza od planety Wenus, którą niekiedy też można dostrzec pod zas dnia. W nocy warkocz komety był znacznie dłuższy, a po pewnym czasie rozdzielił się i miał trzy odnogi. Kometa świeciła wówczas pięknym żółtym światłem, co – jak to wykazała analiza widmowa – było następstwem parowania sodu. Głównym składnikiem jej głowy i warkocza był pył meteorytowy.

Zobacz też..

Jasna i wielka kometa jest zawsze zjawiskiem wspaniałym, ale nieoświeconym ludziom, którzy nie umieli sobie tego zjawiska wytłumaczyć i nie znali jego natury, mogło ono wydawać się czymś strasznym i zagadkowym. W takim zaś przypadku człowiek ucieka się do niezmiernie cennego daru natury – do wyobraźni i fantazji. Dzieje się tak zawsze, że gdy jakiegoś zjawiska nie znamy, gdy nie możemy go zrozumieć, gdy aktualny stan wiedzy nie znajduje dla niego rozwiązania, staramy się wówczas wypełnić lukę w łańcuchu pojęć i wniosków, zmuszani niejako do tego podświadomą potrzebą poznania wszystkiego, co nas otacza. Dar wyobraźni zatem w pewnym sensie usuwa niedomagania umysłu i wiedzy, daje namiastkę tak bardzo przez wszystkich pożądanego ładu. W obliczu pewnych zjawisk wielkich i potężnych, ale niezrozumiałych i tajemniczych, wyobraźnia nasza potrafi działać w odwrotnym kierunku: zamiast wytwarzać obrazy składające się w harmonijną całość, wywołuje depresję, lęk lub wręcz przerażenie. Że zaś strach – jak mówi stare przysłowie – ma wielkie oczy, pozbawiona rozumowych hamulców wyobraźnia zaczyna widzieć to, czego w istocie rzeczy wcale nie ma.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.