Badanie na wykrywaczu kłamstw – widzieliście kiedyś takie badanie? Ja osobiście na żywo nie. Ale na pewno nie raz, tak jak ja, spotkaliście się na filmie, że ktoś był przesłuchiwany na takim urządzeniu. Podłączano go do czujników. Do rąk, do twarzy i chyba nawet do nóg przypinano mu coś, które miało na celu śledzenie nawet najdrobniejszego tiku nerwowego. Bo może akurat na twarzy nic nie widać. Ale już nawet zaciśnięcie ręki czy nawet palców u stóp może oznaczać, że ktoś kłamie. Takie właśnie zadanie ma wariograf. Czy sam bym się poddał takiemu badaniu? Nie wiem. Oczywiście chodzi mi tu o własną wolę. Bo jeżeli ktoś by mnie do tego zmusił poddałbym się takiemu badaniu. Można jak najbardziej odmówić badania na wariografie, ale może to oznaczać, że i tak kłamie. Więc chyba lepiej z własnej woli zdecydować się na nie. W każdym razie jak wiadomo na filmie może to wyglądać inaczej. A w rzeczywistości może być zupełnie inaczej. W każdym razie mam nadzieje, że nikt z Was nie będzie musiał korzystać z takiego urządzenia.